Nah, ja naprawdę nie wiem, jak to się stało
(Faza po przeciętnym filmie?)
Oops, my hand slipped
-Ej, chłopaki, oglądaliście ten horror "13 grzechów"?
-Ty tu jesteś specjalistą od horrorów. Co to za nowe arcydzieło
filmowe?
Kageyama leniwie nadstawił ucha. Zainteresowania jego i jego kolegów
były rozbieżne, więc za często z nimi rozmawiał, ale akurat tematyką filmową
się nawet interesował.
-Facet tonie w długach, ma się żenić z babką, która jest z nim w ciąży,
dodatkowo ma na utrzymaniu chorego brata i ojca. Facet traci pracę i się robią
problemy z ubezpieczeniem jego brata i jeszcze jego ojciec chce się do niego
wprowadzić. Facetowi odbija, traci nadzieję i nagle dostaje telefon. Jakiś
gościu mówi mu, ze jest w show telewizyjnym i że ma wykonać 13 zadań. Za każde
kolejne wykonane zadanie dostaje coraz więcej kasy, zaczyna się od tysiąca
dolarów, potem ponad trzy...
-Ej, nie opowiadaj całości, chyba to sobie obejrzę dzisiaj, jak wrócę
do domu.
-Raczej nie ma jeszcze w Internecie, tydzień temu była premiera.
-Kurde, to będę musiał poczekać.
-Albo idź do kina. Weź dziewczynę.
-Dziewczynę?! Zwariowałeś?! Przecież to horror!
-Bardziej dreszczowiec - chłopak wzruszył ramionami. - Było kilka par
na sali, dziewczyny się trochę darły, ale wiecie, było jak w tych tanich anime:
laska się bała, to się do chłopaka kleiła. If u know what I mean.
-A, o to ci chodzi...
Kageyama wyłączył się. Jego myśli odpłynęły w kierunku Hinaty.
Tak. W czasie, gdy inni chłopacy byli w fazie umawiania się z
dziewczętami w klasie, Kageyama był w fazie głębokiego szoku "cholera,
podoba mi się przyjaciel z drużyny". Nie, Tobio-chan nie był gejem. To był
po prostu ten przypadek, gdy hetero zakochuje się w osobie tej samej płci.
Wiecie, chemia działa.
No i Hinata był jedną z tych nielicznych osób, które nie bały się z nim
rozmawiać.
I teraz, Kageyama wyobrażał sobie, jak siedzi z Hinatą w kinie na
jakimś horrorze i przytula przerażonego chłopaka. Zdał sobie sprawę, jak głupie
są jego myśli i gwałtownie potrząsnął głową.
Na szczęście zadzwonił dzwonek i Kageyama mógł skupić (przynajmniej
częściowo) swoje rozbiegane myśli na sinusach i cosinusach.
Na długiej przerwie Kageyama wyszedł na dwór, na tyły szkoły, by
rozkoszować się lunchem w cieniu. W szkole było nieznośnie gorąco, lato dawało
o sobie znać. Ledwo chłopak usiadł na schodach, zadzwonił jego telefon.
Zaintrygowany wyciągnął komórkę i spojrzał na wyświetlacz. Nieznany numer. Po
chwili namysłu odebrał połączenie:
-Halo?
/-Witam cię w show, Kageyama. Czy chcesz wziąć udział w rozgrywce?/
-Co do cholery?
/-Stawka jest duża: randka z twoją ukochaną osobą. Wchodzisz w to?/
-Zaraz, chwila, moment, co? - Kageyama rozejrzał się w pobliżu, czy nie
dostrzeże gdzieś swoich kolegów z klasy, przypatrujących mu się i
naśmiewających z udanego dowcipu. - O co chodzi?
/-Wiem o twoich uczuciach. Nie umiesz mu o tym powiedzieć, co? Słabo. A jak ci go ktoś sprzątnie? Ja ci
oferuję randkę z nim. Musisz tylko wykonać 13 banalnie prostych zadań, a
dostaniesz swoją nagrodę./
-Jak? Co? - Kageyama nie nadążał, ale perspektywa pójścia gdzieś z
Hinatą bardzo go kusiła.
/-Daję ci zadanie. Ty je wykonujesz. Ja monitoruję twoją pracę.
Zatwierdzam zadanie. Daję następne. I tak 13 razy. Na koniec, o ile wszystkie
zadania wykonasz, dostajesz jako nagrodę możliwość pójścia na randkę z twoim
wybrankiem./
-To są jakieś chore żarty - Kageyama prychnął. To brzmiało bardzo
szalenie. - Dość tego, rozłączam się.
/-Jeśli to zrobisz, cała szkołą się dowie, co czujesz do swojego
drogiego przyjaciela. Jesteś pewien swojej decyzji?/
-To jest rąbany szantaż - Kageyama starał sie nie krzyczeć, by nie
wzbudzić zainteresowania innych uczniów. - Co mam zrobić?
/-Jeśli zdecydujesz się dołączyć do rozgrywki, powiedz na głos
"Tęcza". Gdy to zrobisz, zostaniesz zarejestrowany jako uczestnik i
dostaniesz pierwsze zadanie./
-Cholera - Kageyama rozejrzał się dookoła. Czuł sie bardzo, bardzo, BARDZO
głupio, z drugiej strony nie chciał później żałować. - Tęcza - powiedział w
końcu.
/-Witamy w rozgrywce~/ - odpowiedział głos, po czym połączenie zostało
zakończone.
-Czyli to był głupi żart, tak? - chłopak odetchnął z ulgą.
Już miał schować telefon, gdy ten niespodziewanie zawibrował.
-SMS? - chłopak otworzył wiadomość.
Zadanie pierwsze: wymijając
Hinatę na korytarzu, potrąć go.
-Co do cholery? To chore - Kageyama był zdziwiony tym, jak bardzo
nietypowe jest to zadanie. - A w cholerę, olać to - wstał i ruszył z powrotem
do szkoły.
Nie mógł się jednak powstrzymać i w drodze do klasy znów wyjął telefon
i wczytał się w treść wiadomości. Szedł przez korytarz ze wzrokiem wlepionym w
ekran i nie zauważył nadbiegającego z naprzeciwka Hinaty. Chcąc nie chcąc,
zderzyli się.
-Przepraszam, Kageyama! - Hinata roztarł sobie obolałe czoło. - Nie
zauważyłem cię.
-Hinata, głupku! Patrz gdzie leziesz - zacisnął dłoń w pięść, jednak
dotarło do niego, ęe to on szedł z głową w chmurach.
-Przepraszam cię, ale muszę lecieć szybko do pokoju nauczycielskiego.
Jeszcze raz sorry i do zobaczenia na treningu! - Hinata pobiegł dalej.
W tym momencie telefon Kageyamy znowu dał sygnał, że przyszedł sms.
Zadanie pierwsze wykonane.
-Co? - Kageyama zmarszczył brwi, a dziewczyna, która akurat go mijała,
pisnęła cicho i przyspieszyła. - Że niby to teraz...? - zorientował się, że
stoi w miejscu i mówi do siebie, więc ruszył dalej.
Po chwili dostał kolejną wiadomość.
Zadanie drugie: zabierz Hinatcie dowolną
rzecz z ławki.
-To jest chore. Ale skąd ten ktoś wiedział, że ja i Hinata na siebie
wpadliśmy przed chwilą? - Kageyama myślał gorączkowo. - Może to był przypadek?
Zobaczę, co się stanie, jak wykonam drugie zadanie.
Od razu skierował swoje kroki w stronę sali, gdzie Hinata miał mieć
teraz lekcje. Stanął w progu i rozejrzał się. Jedna z uczennic podeszła do
niego i zapytała uprzejmie:
-Szukasz kogoś?
-Szukam Hinaty.
-Wyszedł przed chwilą - dziewczyna zrobiła przepraszającą minę. - Coś
potrzebujesz od niego? Coś przekazać?
-W zasadzie to miałem od niego pożyczyć słownik japońsko-angielski -
Kageyama doznał przebłysku geniuszu. -
Minąłem się z nim i pozwolił mi go wziąć. Pokażesz mi, gdzie siedzi
Hinata? Wezmę go szybko i lecę na zajęcia.
-Jasne - dziewczyna uśmiechnęła się. - Chodź.
Kageyama podążył za swoją rozmówczynią. Stanęli koło ławki Hinaty, na
której akurat leżał nieszczęsny słownik.
-Mieliśmy przed chwilą angielski, więc leży na wierzchu - dziewczyna
podała mu słownik z uśmiechem.
-Dzięki - Kageyama wziął książkę i kiwnął głową, po czym wyszedł szybko
z klasy.
Gdy wchodził do swojej klasy, dostał wiadomość.
Zadanie drugie wykonane.
-Jak? Skąd on to wie? - mruknął do siebie.
Jego rozmyślania znowu uciął dzwonek, oznajmujący rozpoczęcie kolejnych
zajęć.
***
Aż do wieczora telefon Kageyamy milczał. Chłopak znowu zaczął myśleć,
że padł ofiarą głupiego żartu. Jednak gdy wrócił spod prysznica, jego telefon
miał dla niego kolejną niespodziankę.
Zadanie trzecie: Wyślij Hinatcie SMS'a
o podtekście erotycznym.
-Co? - Kageyama z wrażenia zapomniał się wydrzeć na głos. - To jest...
chore - rzucił telefon w kąt. Jednak zaraz po niego poszedł. Przeczytał treść
wiadomość jeszcze raz i znowu rzucił komórką. - Nie ma mowy, nie zrobię tego!
Położył się i zakrył kołdrą pod samą szyję. Leżał chwilę bez ruchu, po
czym wierzgnął się, wstał, syknął "cholera" i poszedł po telefon.
-Ostatnie zadanie. Jeśli kolejne też takie będzie, zostawię to w
cholerę - mruczał do siebie, zastanawiając się nad treścią wiadomości. Dobre
pół godziny zajęło mu wymyślenie czegoś, co uznał za wystarczająco dobre, by
uznać za zboczone i wystarczająco normalne, by Hinata nie dostał zawału. Po
chwili wahania wcisnął "wyślij". Gdy tylko dostał potwierdzenie
wysłania wiadomości, dostał kaca moralnego.
-Masakracojawłaściwierobię? - jęczał, wciskając twarz w poduszkę.
Ku swojemu własnemu zaskoczeniu, mimo wyrzutów sumienia, zasnął dość
szybko.
***
Rano dostał potwierdzenie wykonania trzeciego zadania i treść kolejnego
zadania.
Zadanie czwarte: przytul Hinatę.
Przez kontekst poprzedniego zadania, Kageyama nie czuł się dobrze,
mimo, że zadania wydawało się zupełnie zwyczajne. Miał tylko nadzieję, że
Shouyo nie uzna go za zboczeńca, gdy po akcji z smsem nagle zacznie się do
niego kleić.
Na jego szczęście przypadek pomógł mu wykonać zadanie bez szkód
moralnych. Kageyama unikał Hinaty cały dzień, spotkali się dopiero na treningu,
gdzie żaden nie miał odwagi zaczynać przy innych tego tematu bezpośrednio i ich
rozmowa zakończyła się na stwierdzeniu "Głupi dowcip kolegi". Nie
załatwiło to jednak sprawy i Hinata cały czas spoglądał na Kageyamę. Spoglądał
tak intensywnie, że w trakcie wyskoku do "ściny", nie popatrzył na
odległość dzielącą go od siatki, wyskoczył za późno i wpadł na siatkę.
Przewróciłby się, gdyby Kageyama nie zareagował dostatecznie szybko i go nie
złapał. Złapał go trochę niefortunnie, bo Hinata wpadł mu w ramiona, po czym omal
nie wyrżnęli się na ziemię.
-Żyjesz, Hinata? - Kageyama ustawił go do pionu.
-Masz szczęście, że nasz Kageyama ma refleks i cię złapał - Nishinoya
szturchnął Kageyamę.
-Chyba wystarczy na dziś tego grania - Daichi klasnął. - Wszyscy są
zmęczeni, a jutro szkoła. Zbierajcie manatki, Tanaka dzisiaj sprząta salę.
-CO? DLACZEGO JA?
Kageyama (jak i reszta) zwinął się szybko do szatni. Gdy ubierał
spodnie, z kieszeni wypadł mu telefon. Tobio wziął go do ręki i automatycznie
sprawdził skrzynkę odbiorczą. Czekały na niego dwie wiadomości. Potwierdzenie
wykonania zadania i treść kolejnego.
Zadanie piąte: Zabierz Hinatcie
bluzę.
Kageyama uniósł do góry brew. Zadanie wydawało się proste. Hinata
zostawił dzisiaj swoją bluzę w szatni, a że został pomóc Tanace, to teraz go
nie było i z pozoru nic nie stało an przeszkodzie, by Kageyama zwinął po cichu
jego bluzę.
No właśnie, z pozoru.
Cała reszta drużyny też przebierała się teraz w szatni.
Na szczęście byli zajęci sobą i nikt nie zauważył, gdy Kageyama
wpakował do swojej torby bluzę Hinaty. Gdy tylko Kageyama pożegnał się z nimi i
wyszedł, dostał kolejne zadanie.
Zadanie szóste: pożycz Hinatcie
swoja bluzę.
-Wtf, to jest chore - Kageyama wsunął telefon do kieszeni.
-Co jest chore? - znikąd pojawił się Hinata we własnej osobie.
-Nie, nic - Kageyama zaczął panikować.
-Coś się stało?
-Skąd - Kageyama uciekł spojrzeniem. - Jeśli chcesz, żebyśmy kawałek
wrócili razem, to się pospiesz, głupku. Nie chce mi się czekać na ciebie pół
godziny.
-Już lecę, za minutkę jestem z powrotem - Hinata pobiegł się przebrać.
Oczywiście to nie była minutka, a jakieś dziesięć.
-Co tak długo? - Kageyama po raz kolejny sprawdził godzinę. - Głupku, to
miała być chwila, a nie...
-Nie mogę znaleźć bluzy - w tym momencie Hinata wrócił. - Chyba ją
gdzieś zgubiłem - wyraźnie zmarkotniał.
-Jutro jej poszukasz, pewnie zostawiłeś ją gdzieś w klasie.
-Masz rację, tylko jak będę jechał rowerem bez bluzy, to się pochoruję.
Poczekałbyś chwilę? Skoczę zobaczyć, czy nie zostawiłem jej w klasie.
-Weź moją - Kageyama wyjął z torby swoją bluzę (zawsze nosił dwa
komplety ubrań sportowych i dwie bluzy, na wszelki wypadek). - Mam zapasową, a
nie chce mi się tu dłużej stać.
-Dzięki! - Hinata rozpromienił się i od razu ubrał bluzę. Była wyraźnie
za duża i musiał podwinąć rękawy. - To co, idziemy?
-Chodźmy. Najwyższa pora.
O dziwo Hinata nie pytał go po drodze o smsa z poprzedniego dnia,
pewnie uwierzył jednak Kageyamie w to, że to był żart. Zamiast tego rozmawiali
o różnych bzdetach, trochę o siatkówce, trochę o szkole (Hinata zawsze miał
sporo historyjek o tym, co się wydarzyło w szkole). W końcu doszli do miejsca,
w którym zwykle się rozchodzili.
-To co, do jutra? - Hinata wsiadł już na rower.
Kageyama, tknięty czymś nagle, podszedł do niego i pocałował w czoło.
-Ta, do jutra - odwrócił się szybko i odszedł, żeby być jak najdalej od
Hinaty, gdy dotrze do niego, co właśnie zrobił.
W pewnym momencie zaczął biec. Siłą woli powstrzymał się od biegu i
zwolnił do szybkiego chodu.
-A jak on mnie za to znienawidzi? - mruknął do siebie. - Robię tyle
dziwnych rzeczy...
W tym momencie przypomniał sobie o telefonie. Czekało na niego sporo
wiadomości. Zaczął je po kolei otwierać.
Zadanie szóste wykonane.
Zadanie siódme: odprowadź Hinatę
do domu.
Zadanie siódme zaliczone.
Specjalna wiadomość: zadanie ósme
zaliczone dodatkowo za incydent przy pożegnaniu.
-In-cy-dent - Kageyama przesylabował wolno słowo, mimowolnie robiąc się
lekko czerwonym na twarzy. To tak dziwnie brzmiało, że zrobiło mu się jeszcze
bardziej wstyd.
Znowu rozległ się dźwięk powiadomienia o smsie.
Zadanie dziewiąte: Zjedz lunch razem z Hinatą.
-Nie wierzę, że już osiem za mną - mruknął do siebie, chowając telefon
do kieszeni. - Zabiorę go jutro na lunch i wyjaśnię mu to wszystko, bo jeszcze
dojdzie do jakiejś tragedii.
***
-To było niespodziewane, ta propozycja wspólnego zjedzenia lunchu
i ta prośba o chwilę dyskretnej rozmowy
- Hinata zmierzwił włosy, robiąc niepewną minę.
Kageyama uniósł wzrok znad telefonu (w duszy triumfował, że nie dość,
że zaliczono mu dziewiąte zadanie, to jeszcze spędził całą przerwę z Hinatą).
-Ta, domyślam się.
-To o czym chciałeś porozmawiać?
-Chciałem ci wyjaśnić te wszystkie sytuacje dziwne z ostatnich dni.
Widzisz, to zabrzmi głupio, ale - wypowiedź przerwał mu dźwięk smsa. - Wybacz
na chwilę - nie zdążył nawet wyjąć telefonu, gdy dostał drugą wiadomość.
Specjalna wiadomość: uczestnikowi
zabrania się wyjawiania, że bierze udział w grze. Za wyjawienie czegokolwiek
grozi dyskwalifikacja.
Zadanie dziesiąte: Pocałuj
Hinatę.
-Coś się stało, Kageyama? - Hinata zrobił zmartwioną minę. - Jakieś złe
wieści?
-Nie, to chyba pomyłka - Kageyama schował telefon.
-Ostatnio ciągle siedzisz z twarzą w telefonie, wiesz? Już się zacząłem
martwić, że może masz jakieś kłopoty czy coś.
-Naprawdę ostatnio tak robię? - Kageyama nieporadnie udał zdziwienie. -
Nic się nie dzieje.
-Wiesz, jakby co, to możesz mi wszystko powiedzieć, w końcu się
kumplujemy, nie? - Hinata uśmiechnął się.
-Mhm - Kageyama poczuł się źle, okłamując chłopaka i wykręcając mu te
wszystkie numery. Żałował, że nie powiedział mu wcześniej o swoich uczuciach, że
nie powiedział mu o tej głupiej rozgrywce. Czuł, że teraz jest na to za późno.
W końcu ma za sobą dziewięć wykonanych zadań, dziwnie by to wyglądało, gdyby
przerwał rozgrywkę i dopiero teraz wyjawił prawdę.
-Kageyama? - Hinata dotknął jego ramienia. - Wszystko w porządku?
-Co? Mówiłeś coś?
-Pytałem, o czym chciałeś porozmawiać.
-Wybacz, zamyśliłem się.
-Jesteś ostatnio jakiś dziwny - Hinata zmrużył oczy, przysuwając się
bliżej. - Powiesz mi w końcu to, co chciałeś?
-Ja... - urwał w połowie. Nie może powiedzieć mu prawdy, boi się
skłamać. Czuł się zagubiony, a chwila ciszy przedłużała się coraz bardziej, utrudniając
przywrócenie rozmowy na normalne tory i obrócenie sytuacji w żart.
-Kageyama? - ponaglił go Hinata, przysuwając się jeszcze bliżej. - Na
pewno wszystko ok?
-Przepraszam - powiedział szybko Kageyama, po czym pocałował Hinatę,
wstał i pobiegł w stronę szkoły. To wszystko zajęło mu może 5 sekund.
Zatrzymał sie dopiero koło męskiej łazienki na piętrze. Wszedł od
środka i przemył twarz zimną wodą.
-Cholera - syknął. - Jestem głupi!
Jeszcze bardziej dobiło go potwierdzenie wykonania dziesiątego zadania.
-W co ja się wpakowałem? - oparł się o ścianę i przez dłuższą chwilę
wpatrywał się w przestrzeń. - Cholera - powtórzył, nieco bardziej zrezygnowanym
tonem.
***
Zadanie jedenaste: Zabierz Hinatę
na lody.
Treść kolejnego zadania dostał dopiero wtedy, gdy wrócił do domu.
-Dlaczego mam wrażenie, że mimo normalności tego zadania i tak pogorszy
ono sytuację? - stęknął zrezygnowany.
Jednak nie poddał się i zdecydował się obrócić sytuację na swoją
korzyść.
Wysłał do Hinaty smsa, na poły przepraszającego, na poły będącego
zaproszeniem. O dziwo, chłopak zgodził się. Umówili się na następny dzień, w
końcu mieli wolne od szkoły.
Niestety, Kageyama nie przemyślał, co właściwie powie przyjacielowi,
więc gdy doszło do spotkania, jak najszybciej zmieniał tematy rozmowy, albo
udawał, że nie słyszy, co Hinata do niego mówi.
-Wiesz co, mam dość - Hinata westchnął ciężko.
-Co?
-Zachowujesz sie jak nienormalny, albo mnie ignorujesz, albo
napastujesz. Raz uciekasz, innym razem wyciągasz do miasta na lody, żeby
wyjaśnić, o co chodzi, po czym znowu się wycofujesz. To jest upierdliwe,
Kageyama - spojrzał hardo na przyjaciela. - Albo mi to wyjaśnisz, albo sobie
pójdę.
Kageyama poczuł się postawiony pod ścianą. na przemian zalewały go fale
ciepła i gorąca, pociły mu się dłonie, a myśli rozbiegały się, zanim jeszcze
zdążył je pochwycić.
-Nie... Nie mogę ci tego wyjaśnić - wydusił w końcu.
-To po co mnie zaprosiłeś?
-Bo chciałem cię przeprosić za ten incydent na lunchu - Kageyama uciekł
spojrzeniem w bok, a Hinata zarumienił się lekko.
-Nah, nic się nie stało.
-Tak? - Kageyama ucieszył sie jak głupi, jednak zaraz sie opanował. -
Nie jesteś zły?
-Nie bardzo. Ale uciekałeś, aż się kurzyło.
Tym razem to Kageyama zarumienił się:
-Nie pozwalaj sobie, głupku - burknął zawstydzony.
-Tylko się droczę - Hinata roześmiał się. - Co będziemy teraz robić?
-Może pójdziemy do mnie? Mam lody w zamrażalniku, no i moich rodziców
nie ma w domu.
-Dla mnie super! Masz piłkę do siatki?
-Oczywiście, jak mógłbym nie mieć, głupku?
-To pogramy trochę. Mam ochotę na siatkę od rana!
***
-Wystarczy - Kageyama otarł twarz ręcznikiem.
-Jeszcze raz!
-Nie, wystarczy na dzisiaj - Kageyama podniósł piłkę z ziemi. - Chodźmy
coś zjeść, umieram z głodu.
-Hurra, jedzenie! - Hinata wyrzucił w górę ręce, po czym podążył za
przyjacielem do domu. - Co masz dobrego do jedzenia?
-Chociaż udawaj, że zachowujesz się przyzwoicie, głupku - Kageyama, po
umyciu rąk, otworzył lodówkę. - Mógłbym zrobić sushi, mam wszystkie składniki.
Pasuje?
-Jasne! Pomogę ci!
Po niecałej godzinie, obaj siedzieli przed telewizorem, oglądając
wypożyczony wcześniej film i zajadając się świeżutkim, domowym sushi.
-Uczyłeś się gotować, Kageyama? - Hinata przełknął to, co miał w buzi.
-Pomagam matce przy robieniu kolacji. No i zdarza się, ze rodzice
gdzieś wyjeżdżają, więc sam sobie wtedy gotuję - Kageyama wziął kolejne
maki-zushi.- A jak to było z tobą?
-Mnie też mama nauczyła paru sztuczek w kuchni, ale specjalistą nie
jestem.
Siedzieli chwilę w milczeniu. Te parę sekund wystarczyło Kageyamie, by
odczytał treść nowego zadania.
-Hinata?
-Hmm? - chłopak wpatrywał się z zafascynowaniem w ekran. W filmie
akurat rozgrywała się jedna z ważniejszych scen, główny bohater po raz pierwszy
ścierał się ze sługami swojego wroga.
-Chciałbyś zostać na noc? - rzucił z pozoru pozbawionym emocji głosem.
-Co? Na noc? - Hinata oderwał się od seansu i spojrzał pytająco na przyjaciela.
- Serio?
-Tak.
-A co z twoimi rodzicami? Nie mają nic przeciwko?
-Nie. Z resztą, wracają dopiero jutro około południa. Pojechali na
jakiś koncert czy coś.
-Musiałbym podjechać po jakieś ciuchy, no i nie wiem, czy moi rodzice
się zgodzą.
-Mogę ci pożyczyć coś do spania, a twoje ciuchy wrzucimy wieczorem do
prania i wywiesimy je na suszarkę, by do rana wyschły.
-Zadzwonię tylko do mamy - Hinata wstał i odszedł na bok, by wykonać
telefon. Po kilku minutach wrócił, z wyrazem triumfu na twarzy. - Zgodziła się!
-To świetnie - Kageyama odetchnął w duchu z ulgą. Bał się, że rodzice
Hinaty każą mu wrócić na noc do domu. - Pościelę ci wieczorem futon u mnie w
pokoju.
-Okej! - Hinata usiadł z powrotem na swoje miejsce. - Kurde,
przegapiłem najlepszą akcję!
***
-Łazienka jest wolna! - Hinata wyszedł z pomieszczenia. Miał oklapnięte
włosy, a policzki błyszczały mu od gorąca. - Wszystkie twoje ciuchy są na mnie
za duże - demonstracyjnie pokazał, ze koszulka Kageyamy kończy się w połowie
jego uda.
-Przykro mi, że jesteś niski, głupku - Kageyama wzruszył ramionami.
-Dzięki - Hinata odburknął w odpowiedzi, jednak zaraz się rozpogodził.
- Gdzie rzucić ciuchy do prania?
-Chodź, od razu je wrzucimy do pralki - Kageyama wyminął go w drzwiach.
- Przy okazji wrzucę do prania swoją bluzę.
-Okej - Hinata podążył za nim.
-Gdzie ona jest? - Kageyama zaczął przerzucać stos ubrań.
Hinata ściągnął brwi i podniósł z ziemi jedną z bluz, którą Kageyama
odrzucił na bok.
-Czy to nie jest moja bluza? - Hinata spojrzał na kołnierzyk, gdzie
były wyszyte małe inicjały S.H. skrót jego imienia i nazwiska. - Kageyama, co
moja bluza robi u ciebie w domu? - spojrzał na niego podejrzliwie.
-Twoja bluza? - Kageyama uciekł spojrzeniem w bok. Kompletnie
zapomniał, że ją zabrał. - Co ona tu robi? Może przez przypadek ją zabrałem?
-Kageyama, co jest grane? - Hinata zmiął bluzę w rękach. - Masz mi
teraz to wszystko wyjaśnić.
-Nie mo...
-Nie wykręcaj się, ze nie możesz - wszedł mu twardo w słowo. - Chcę
wyjaśnień. Teraz.
Kageyama milczał dłuższą chwilę, wlepiając wzrok w podłogę, po czym
wziął głęboki oddech i zaczął mówić...
***
-...i to było przedostatnie zadanie, zaprosić cię na noc - Kageyama
zakończył zmieszanym tonem. Niezręcznie mu było spowiadać się przed kimkolwiek
- a zwłaszcza przed Hinatą - z tego, co zrobił. W dodatku musiał wyjawić,
dlaczego przystąpił do rozgrywki. - Przepraszam, ze o moich uczuciach
dowiadujesz się w taki głupi sposób. Wybacz, że zrobiłem ci to wszystko, ale
jak już mówiłem, zagroził mi, że jak się nie podejmę gry, to wszyscy się
dowiedzą...
-Czekaj - Hinata podniósł dłoń, by przerwać słowotok przyjaciela. -
Czyli nie miałeś złych intencji?
-Nie.
-Robiłeś to po to, by po wszystkim mi to powiedzieć?
-Tak. Ja wiem, że to głupio brzmi i teraz do mnie dociera, ze to był
błąd...
-Chciałeś iść ze mną na randkę?
-Tak - Kageyama odpowiedział po dłuższej chwili. - Można tak to ująć.
Hinata spojrzał na niego dziwnie, po czym zaczął się śmiać.
Kageyama spanikował, że chłopak z wrażenia dostał ataku, jednak był tak
sparaliżowany całą sytuacją, że nie był w stanie nawet zareagować.
-Ojaniemogę - Hinata w końcu zdołał się uspokoić na tyle, by zacząć
normalnie mówić. - Ty tak serio, Kageyama?
-T-Tak - chłopak zawstydził się.
-Nie wiesz, że wystarczyło poprosić?
-Co? - Kageyama spojrzał na niego dziwnie.
-Pop-ro-sić - presylabował wolno Hinata, po czym wyszczerzył się.
-Jak? Co?
-Jeny, jaki ty jesteś tępy momentami - Hinata przewrócił oczami, po
czym wstał i pocałował Kageyamę. - Teraz rozumiesz?
-Chyba nie do końca? - Kageyama mrugał intensywnie oczami.
-Jeny, nie mogę - Hinata znowu przewrócił oczami i westchnął z
rezygnacją. - Idę po coś do picia.
-O-Okej - Kageyama odpowiedział nieswoim głosem.
Po chwili Hinata wrócił, niosąc dwie szklanki z sokiem.
-Zrobiłem samoobsługę, nie gniewasz się? - wyjął telefon i napisał coś
szybko.
-Skąd.
-Idę do łazienki, zaraz wracam - wstał i wyszedł.
Gdy tylko zniknął za drzwiami, jego telefon zadzwonił (Hinata zapomniał
o nim i zostawił go na stole). Kageyama podniósł go niepewnie i spojrzał na
dzwoniący numer. Wydał mu się dziwnie znajomy. Tknięty przeczuciem, odebrał.
-Halo?
/-No, no, gratuluję!/ - ze słuchawki dobiegł głos całkiem obcy dla
Kageyamy, a jednocześnie tak mu znany. Z wrażenia zapomniał się odezwać i
pozwolił rozmówcy kontynuować. -/Nie spodziewałem się, ze tak szybko wam
pójdzie! Muszę zadzwonić do Kageyamy i pogratulować mu wykonania zadań.
Ciekawe, czy nadal będzie chciał swoją nagrodę?/ - głos roześmiał się.
-Mówi Kageyama - Tobio nie wytrzymał i odezwał się.
/-Co?/
-Hinata zostawił telefon, ale to nie jest teraz istotne - Kageyama
czuł, jak krew zaczyna się w nim gotować. - Powiedz mi lepiej, czy to znaczy,
ze Hinata o wszystkim wiedział?
/-Yyy... Tak./
-Chcesz mi powiedzieć, że... - w tym momencie do pokoju wszedł Hinata
we własnej osobie.
-Z kim rozmawiasz, Kageyama? - na widok swojego telefonu w rękach Tobio
stanął zszokowany, po czym jednym skokiem znalazł się obok niego. - Z kim ty
rozmawiasz?
-HINATA, GŁUPKU - Kageyama pokazał mu numer dzwoniącego, na widok
którego Hinata zbladł. - JAK MOGŁEŚ?
-A JAK TY MOGŁEŚ WZIĄĆ W TYM UDZIAŁ?!
-CZEMU SIĘ GŁUPIO DOPYTYWAŁEŚ, JAK WIEDZIAŁEŚ, O CO CHODZI?!
-CZEMU TO WSZYSTKO ROBIŁEŚ, ZAMIAST NORMALNIE POROZMAWIAĆ?
-BO SIĘ BAŁEM?!
-JA TEŻ! DLATEGO TO WSZYSTKO WYMYŚLIŁEM, BO JESTEŚ ŚLEPY I NIE WIDZISZ,
ŻE JA TEŻ CIĘ LUBIĘ, A JA SAM NIE MAM ODWAGI, BY ZACZĄĆ O TYM ROZMAWIAĆ! JESTEŚ
ŚLEPY I GŁUPI!
-TY JESTEŚ GŁUPSZY! KTO BY COŚ TAKIEGO WYMYŚLIŁ?!
-KTOŚ, KOGO PRZYJACIEL JEST KOMPLETNYM IDIOTĄ!
Przez chwilę obaj ciężko dyszeli, spoglądając na siebie wrogo, po czym
Hinata odetchnął głęboko.
-Przepraszam. To było głupie.
-Ja tez przepraszam. To też nie było za mądre - Kageyama poczuł, jak
cała złość z niego uchodzi, zastępowana nadzieją. -Chcesz mi powiedzieć, ze ty
też mnie lubisz?
-Tak. Od dłuższego czasu pokazuję ci to, ale ty nic nie zauważasz. Stąd
się mniej-więcej wziął pomysł, by wkręcić cię w grę i doprowadzić do tego, że
się spikniemy z twojej inicjatywy - Hinatcie zrobiło sie głupio. - To był
idiotyczny pomysł i jest mi teraz wstyd.
-Też czuję się głupio i również mi jest wstyd.
-Jak tak teraz pomyślę, to wystarczyło zwyczajnie pogadać.
-Taa - Kageyama westchnął. - Jesteśmy skończonymi kretynami.
Spojrzeli na siebie, po czym zaczęli się śmiać.
-To jak? Co teraz zrobimy, gdy wszystko wiemy? - Hinata zarumienił się
lekko.
-Chyba zrezygnuję z gry - Kageyama zbliżył się do niego. - Ale nie z
nagrody - dopowiedział ciszej, po czym pocałował Hinatę.
***
-Noya, jesteś okropny - Asahi zakrył twarz dłonią, ukrywając
zażenowanie. - Jeszcze podsłuchujesz ich rozmowę, weź się rozłącz.
-Daj spokój, to wielki finał mojej intrygi - Nishinoya wyłączył
głośnomówiący tryb w telefonie i zakończył połączenie.
-Dlaczego ty to w ogóle robisz? - Asahi nie mógł pozbyć się uczucia
wstydu, nawet, gdy Noya schował telefon.
-Mówiłem ci już, ze Hinata mi powiedział o całej sprawie i poprosił o
pomoc, więc ja...
-To było pytanie retoryczne, nie chcę tego słuchać drugi raz - Asahi
jęknął, wtulając twarz w poduszkę.
-Ale się przecież w końcu spiknęli, nie? - Noya nie dawał za wygraną.
-Mhm - Asahi potwierdził.
-Sam pomysł był dziwny i głupi, nie wiem nawet, skąd się wziął, ale
wypalił. Nie mów, że nie wkurzało cię ich lovey-dovey zachowanie na każdym
treningu. Zachowują się jak para, spoglądają na siebie, zawsze razem, blablabla
i tak dalej. Zwariować można, ile czasu im zajęło, zanim w końcu się związali!
-W sumie masz rację - Asahi odkleił twarz od poduszki. - Nawet Daichi i
Suga zaczęli na nich ostatnio narzekać.
-Daichi i Suga - prychnął Noya. - Niech mi lepiej w końcu podziękują za
to, że ich też spiknąłem. Zachowywali się jak mąż i żona, dopiero gdy...
-Noya - Asahi wszedł mu w słowo. - Sami tez nie byliśmy na początku
lepsi, wiesz?
-Wiem przecież, tylko się droczę - wyszczerzył się Nishinoya w
odpowiedzi, po czym pocałował Asahiego.
[THE END?]