Najpierw króciutko o fabule RPG i głównych bohaterach:
RPG działo się w alternatywnej rzeczywistości. Nasi bohaterowie byli przestępcami ściganymi niesłusznie przez rząd - oskarżono ich o kradzież rządowych planów. Musieli zdobyć pewien przedmiot i udowodnić swoją niewinność. Jednak zostali złapani i wtedy wydało się, że oskarżenie o kradzież było jedynie przykrywką, by zwabić ich - najlepszych z najlepszych - i zlecić im prawdziwe zadanie, którym było wysłanie za granicę wrogiego państwa...
A bohaterowie moich opowiadań, to:
Vidar Anesel - niegdyś płatny zabójca. Aktualnie rzucił mroczną robotę na rzecz rodziny. Biseksualista, wiecznie napalony jak pies. Wiódł bardzo przygodne życie, pełne burdeli i przygód jednej nocy. Dowiedział się, że w wieku 16 lat dorobił się syna,, Aarona którego poznał dopiero, gdy ten skończył lat 7 - od tamtej pory syn z nim mieszka. Vidar aktualnie spotyka się ze swoim przyjacielem z dzieciństwa, Mathiasem Ratchew'em. Wygląd: wysoki, umięśniony, naturalnie brązowe włosy, namiętnie farbowane na czarno z czerwonymi pasmami, zielone oczy.
Mathias Ratchew - niegdyś znany jako Saiko Obuzaba. Gdy w wieku lat 16 został postrzelony, wszyscy myśleli, ze zginął, jednak rząd wykorzystał go do swoich planów - został zoperowany plastycznie, a na jego osobowość nałożono osobowość Saiko Obuzaby. Jednak później mężczyzna "przebudził się". Jest w wieku Vidara. Wygląd: średni wzrost, wysportowana sylwetka, długie, jasne włosy i oczy koloru szarego. (Kiedyś, gdy miał lat 16, on był górą w związku, aktualnie seme jest Vidar).
Aaron Nils Anesel - syn Vidara. Poznał ojca w wieku lat siedmiu. Spotyka się z kolegą z klasy Nickiem Watsonem. Oczko w głowie Vidara. Wygląd: niebieskie oczy, dość niski. Brązowe włosy.
Nick Watson - kolega z klasy i chłopak Aarona. Odkąd poznał Vidara, ma u niego lekko przesrane, przez co droga do szczęśliwego związku z Aaronem ma wiele przeszkód. Wygląd: czarne włosy, morskie oczy, wysoki.
(Miało być krótko, ale kit). Charakteru nie pisałam, opowiadania są od tego, by przedstawiać bohaterów od tej strony :|
Mam nadzieję, ze przypadną wam oni do gustu xP
Czytajcie
(pisane z perspektywy Vidara, z czasem przeszłam na narrację trzecioosobową w późniejszych historiach).
-Mówiłem ci, że będzie padać! Ale nie, uparłeś się, by i tak iść na
spacer!
-Wybacz Mathias - nieszczerze przeprosiłem. Przez jego przemoczone ciuchy widziałem kilka rzeczy, dla których warto było zmoknąć.
Zauważył mój wzrok i wyszarpnął rękę z mojej dłoni (cały spacer i późniejszy bieg do domu trzymaliśmy się za ręce).
-Idę do łazienki się ogarnąć. Pożyczysz mi jakieś ubrania?
-Nie musiałbym ci pożyczać, gdybyś mieszkał ze mną - stwierdziłem.
-Mógłbym z tobą mieszkać, gdybyś nie mieszkał ze swoim synem. Robimy to dla Aarona. By nie odkrył naszego związku.
-By nie odkrył, że jego tata umawia się z innym facetem - mruknąłem do siebie. - Powstrzymywałbym się - powiedziałem już głośniej.
-Wierzysz w to? - zapytał bezpośrednio.
-...Nie - odpowiedziałem szczerze. W końcu moje potrzeby seksualne podchodzą pod kategorię Ultimate Horn Dog. A teraz, gdy związałem się z kimś, trudniej jest się wstrzymać. Kiedyś to było - burdele, przygodni seks, co noc niemalże z kimś. Teraz też nie narzekam, ale często spotykam się z barierą "Nie mam dziś ochoty". Wiem, że gdybym miał Mathiasa u siebie, zawsze przy sobie, nasz związek długo nie utrzymałby się w tajemnicy.
-No widzisz? - westchnął. -Idę do łazienki się ogarnąć, przynieś mi tam ciuchy.
Poszedł, a ja wykonałem polecenie. Chyba dzisiaj Mathias jest w nienajlepszym humorze.
Poszedłem przygotować coś do jedzenia i coś ciepłego do picia. Dobrze, że młodego nie ma w domu. Może uda mi się poprawić humor Mathiasowi i porobić trochę zboczonych rzeczy.
Myślałem nad tym, co mógłbym robić z moim partnerem, gdy usłyszałem krzyk ze strony łazienki:
-Vidaaaar, co to jest?!
Wyłączyłem gaz pod patelnią i poszedłem do łazienki, nie wiedząc, czego się spodziewać. W pomieszczeniu czekała mnie niespodzianka. Mój drogi gość znalazł moją szafkę z erotomańskimi rzeczami i ogólnie zabawkami do seksu.
Wśród całego sprzętu, który kupiłem z myślą o upojnych nocach z moim partnerem (do których oczywiście przez niego samego nie dochodziło), znajdowały się kocie uszka, które w tej chwili Mathias miał na głowie.
-Vidar, co to jest?
-Kupiłem to wszystko z myślą o tobie.
-Jesteś niemożliwy. Dziwię się, że Aaron tego jeszcze nie znalazł- westchnął i zdjął uszka. Pogrzebał trochę w szafce. W miarę penetracji jego twarz robiła się bardziej czerwona. W końcu wyjął ze środka parę okularów zerówek. Kupiłem je, by kiedyś zobaczyć, jak by w nich wyglądał. Chciał je włożyć z powrotem do szafki, ale go powstrzymałem.
-Przymierz je - nałożyłem mu je.
-Jak wyglądam? - poprawił je z lekkim rumieńcem.
Wyglądał tak, że mógłbym go wziąć tu i teraz. Okulary bardzo mu pasowały, jego oczy wyglądały w nich na większe, oprawki układały się dobrze z brwiami. Do tego lekki rumieniec i moje, za duże ciuchy. Nachyliłem się, by go pocałować, jednak zatrzymałem się milimetry od jego twarzy. Muszę mu pokazać, że umiem się kontrolować. Zamiast pocałunku, odgarnąłem mu z czoła kosmyk mokrych włosów.
-Wyglądasz niesamowicie. Pasują ci - pochwaliłem. Nie spodziewał się tego i tylko kiwnął w podziękowaniu głową.
Poszliśmy do kuchni coś zjeść. Chyba wziął do serca mój komplement, bo nie zdjął okularów. Siedział w nich też później, gdy oglądaliśmy telewizję na kanapie. Siedziałem oczywiście z dala od niego, by się łatwiej kontrolować. Zerkał na mnie co chwilę podejrzliwie, więc nie wytrzymałem i zapytałem:
-O co ci chodzi?
-Co ci się stało?
-Nie rozumiem.
-Nie zachowujesz się normalnie.
-To znaczy?
-Normalnie już byś mnie macał czy całował, a ty nic.
-Udowadniam ci, że mogę się kontrolować.
-Rozumiem... - wyszeptał i przysunął się bliżej. Po tym ruchu bluzka zjechała mu z jednego ramienia, odsłaniając ponętny kawałek skóry. Przełknąłem z trudem ślinę. Mathias zaczesał dłonią do góry mokre włosy, przez co zaczęła z nich spływać woda. Tor kropelek biegł przez szyję, widoczne miejsca na torsie i plecach, kończąc się pod materiałem bluzki.
-Robisz to specjalnie? - zapytałem, gdy ruszając ręką Mathias dotknął mojego brzucha.
-Możliwe - wstał i usiadł mi na kolanach. - Testuję twoją samokontrolę.
-No wiesz co? - jęknąłem. Prowokował mnie coraz bardziej i coraz ciężej było mi się wstrzymać.
-Wszystkie ubrania masz takie duże? - zapytał demonstracyjnie unosząc krawędź bluzki. To przeważyło nad moją kontrolą. Walić to, sam się o to prosi. W ułamku sekundy Mathias leżał na kanapie a ja opierałem się rękoma po bokach jego ciała, pochylając się coraz niżej, aż nasze usta się zetknęły. Spodziewałem się oporu czy jakiegokolwiek protestu z jego strony. Zamiast tego on oplótł mnie nogami, przyciągając bliżej i pogłębiając pocałunek.
-Mogłeś mi od razu powiedzieć - odsunąłem nieco twarz od jego twarzy.
-Co?
-Że chcesz mnie - pocałowałem go w czoło.
-Cicho bądź - zarumienił się. -Patrzenie na twoje próby samokontroli było zabawne. Ale skoro już wiesz, to czemu przerywasz? - przyciągnął mnie bliżej, w wyniku czego spadłem na niego, po czym obaj wylądowaliśmy z wąskiej kanapy na ziemi, on na mnie.
Zdjął okulary i założył je mi. Nie potrzebowałem lustra by wiedzieć, jak wyglądam. Mathias zaniemówił na chwilę, po czym z czerwonymi policzkami skomentował:
-Wyglądasz w nich pociągająco. Powinieneś je nosić.
-Dziękuję - uśmiechnąłem się i przetoczyłem po podłodze tak, bym znalazł się nad nim. Oblizałem się na jego widok i odsłoniłem jego ramię, by po chwili zostawić na nim malinkę. Wsunąłem ręce pod jego (a właściwie moją)bluzkę, by poprzez wprawne macanie bardziej go pobudzić. W międzyczasie całowałem skórę na jego obojczykach. Znów mieliśmy złączyć usta w pocałunku, gdy przerwał nam trzeci czynnik:
-Tato, co wy robicie?
W ułamku sekundy ja i Mathias znaleźliśmy się z powrotem na kanapie w metrowym odstępie od siebie.
-Aaron, synu. My... - nie mogłem się wysłowić z szoku. -Telewizję oglądamy.
-A co mają znaczyć te okulary? - zmrużył podejrzliwie oczy opierając się o próg. Zignorował fakt, ze przed chwilą obaj leżeliśmy na ziemi.
-Oh? Te? - poprawiłem je odruchowo. -Zastanawialiśmy się, czy by mi pasowały - roześmiałem się nerwowo. - Co sądzisz, synu?
-Hmmm... - mierzył nas wzrokiem przez chwilę, a my robiliśmy miny niewiniątek i udawaliśmy, że bardzo nas interesuje film, który akurat leciał w TV. -W porządku. Pasują ci - odpuścił w końcu i poszedł do kuchni.
Odetchnęliśmy z Mathiasem, gdy tylko młody zniknął z pola widzenia.
-Nigdy więcej - szepnął mój partner.
-Nigdy więcej - potwierdziłem, mimo że żaden z nas nie wiedział, czego konkretnie ma dotyczyć to "nigdy".
Cieszyłem się, że jednak nie zdążyliśmy z Mathiasem zrobić nic więcej. Aaron na szczęście niczego się nie domyślił, ale dziwnie na nas patrzył, jakby doszukiwał się potwierdzenia swojego niezadanego pytania. Na szczęście niczego nie znalazł i odpuścił...
-Wybacz Mathias - nieszczerze przeprosiłem. Przez jego przemoczone ciuchy widziałem kilka rzeczy, dla których warto było zmoknąć.
Zauważył mój wzrok i wyszarpnął rękę z mojej dłoni (cały spacer i późniejszy bieg do domu trzymaliśmy się za ręce).
-Idę do łazienki się ogarnąć. Pożyczysz mi jakieś ubrania?
-Nie musiałbym ci pożyczać, gdybyś mieszkał ze mną - stwierdziłem.
-Mógłbym z tobą mieszkać, gdybyś nie mieszkał ze swoim synem. Robimy to dla Aarona. By nie odkrył naszego związku.
-By nie odkrył, że jego tata umawia się z innym facetem - mruknąłem do siebie. - Powstrzymywałbym się - powiedziałem już głośniej.
-Wierzysz w to? - zapytał bezpośrednio.
-...Nie - odpowiedziałem szczerze. W końcu moje potrzeby seksualne podchodzą pod kategorię Ultimate Horn Dog. A teraz, gdy związałem się z kimś, trudniej jest się wstrzymać. Kiedyś to było - burdele, przygodni seks, co noc niemalże z kimś. Teraz też nie narzekam, ale często spotykam się z barierą "Nie mam dziś ochoty". Wiem, że gdybym miał Mathiasa u siebie, zawsze przy sobie, nasz związek długo nie utrzymałby się w tajemnicy.
-No widzisz? - westchnął. -Idę do łazienki się ogarnąć, przynieś mi tam ciuchy.
Poszedł, a ja wykonałem polecenie. Chyba dzisiaj Mathias jest w nienajlepszym humorze.
Poszedłem przygotować coś do jedzenia i coś ciepłego do picia. Dobrze, że młodego nie ma w domu. Może uda mi się poprawić humor Mathiasowi i porobić trochę zboczonych rzeczy.
Myślałem nad tym, co mógłbym robić z moim partnerem, gdy usłyszałem krzyk ze strony łazienki:
-Vidaaaar, co to jest?!
Wyłączyłem gaz pod patelnią i poszedłem do łazienki, nie wiedząc, czego się spodziewać. W pomieszczeniu czekała mnie niespodzianka. Mój drogi gość znalazł moją szafkę z erotomańskimi rzeczami i ogólnie zabawkami do seksu.
Wśród całego sprzętu, który kupiłem z myślą o upojnych nocach z moim partnerem (do których oczywiście przez niego samego nie dochodziło), znajdowały się kocie uszka, które w tej chwili Mathias miał na głowie.
-Vidar, co to jest?
-Kupiłem to wszystko z myślą o tobie.
-Jesteś niemożliwy. Dziwię się, że Aaron tego jeszcze nie znalazł- westchnął i zdjął uszka. Pogrzebał trochę w szafce. W miarę penetracji jego twarz robiła się bardziej czerwona. W końcu wyjął ze środka parę okularów zerówek. Kupiłem je, by kiedyś zobaczyć, jak by w nich wyglądał. Chciał je włożyć z powrotem do szafki, ale go powstrzymałem.
-Przymierz je - nałożyłem mu je.
-Jak wyglądam? - poprawił je z lekkim rumieńcem.
Wyglądał tak, że mógłbym go wziąć tu i teraz. Okulary bardzo mu pasowały, jego oczy wyglądały w nich na większe, oprawki układały się dobrze z brwiami. Do tego lekki rumieniec i moje, za duże ciuchy. Nachyliłem się, by go pocałować, jednak zatrzymałem się milimetry od jego twarzy. Muszę mu pokazać, że umiem się kontrolować. Zamiast pocałunku, odgarnąłem mu z czoła kosmyk mokrych włosów.
-Wyglądasz niesamowicie. Pasują ci - pochwaliłem. Nie spodziewał się tego i tylko kiwnął w podziękowaniu głową.
Poszliśmy do kuchni coś zjeść. Chyba wziął do serca mój komplement, bo nie zdjął okularów. Siedział w nich też później, gdy oglądaliśmy telewizję na kanapie. Siedziałem oczywiście z dala od niego, by się łatwiej kontrolować. Zerkał na mnie co chwilę podejrzliwie, więc nie wytrzymałem i zapytałem:
-O co ci chodzi?
-Co ci się stało?
-Nie rozumiem.
-Nie zachowujesz się normalnie.
-To znaczy?
-Normalnie już byś mnie macał czy całował, a ty nic.
-Udowadniam ci, że mogę się kontrolować.
-Rozumiem... - wyszeptał i przysunął się bliżej. Po tym ruchu bluzka zjechała mu z jednego ramienia, odsłaniając ponętny kawałek skóry. Przełknąłem z trudem ślinę. Mathias zaczesał dłonią do góry mokre włosy, przez co zaczęła z nich spływać woda. Tor kropelek biegł przez szyję, widoczne miejsca na torsie i plecach, kończąc się pod materiałem bluzki.
-Robisz to specjalnie? - zapytałem, gdy ruszając ręką Mathias dotknął mojego brzucha.
-Możliwe - wstał i usiadł mi na kolanach. - Testuję twoją samokontrolę.
-No wiesz co? - jęknąłem. Prowokował mnie coraz bardziej i coraz ciężej było mi się wstrzymać.
-Wszystkie ubrania masz takie duże? - zapytał demonstracyjnie unosząc krawędź bluzki. To przeważyło nad moją kontrolą. Walić to, sam się o to prosi. W ułamku sekundy Mathias leżał na kanapie a ja opierałem się rękoma po bokach jego ciała, pochylając się coraz niżej, aż nasze usta się zetknęły. Spodziewałem się oporu czy jakiegokolwiek protestu z jego strony. Zamiast tego on oplótł mnie nogami, przyciągając bliżej i pogłębiając pocałunek.
-Mogłeś mi od razu powiedzieć - odsunąłem nieco twarz od jego twarzy.
-Co?
-Że chcesz mnie - pocałowałem go w czoło.
-Cicho bądź - zarumienił się. -Patrzenie na twoje próby samokontroli było zabawne. Ale skoro już wiesz, to czemu przerywasz? - przyciągnął mnie bliżej, w wyniku czego spadłem na niego, po czym obaj wylądowaliśmy z wąskiej kanapy na ziemi, on na mnie.
Zdjął okulary i założył je mi. Nie potrzebowałem lustra by wiedzieć, jak wyglądam. Mathias zaniemówił na chwilę, po czym z czerwonymi policzkami skomentował:
-Wyglądasz w nich pociągająco. Powinieneś je nosić.
-Dziękuję - uśmiechnąłem się i przetoczyłem po podłodze tak, bym znalazł się nad nim. Oblizałem się na jego widok i odsłoniłem jego ramię, by po chwili zostawić na nim malinkę. Wsunąłem ręce pod jego (a właściwie moją)bluzkę, by poprzez wprawne macanie bardziej go pobudzić. W międzyczasie całowałem skórę na jego obojczykach. Znów mieliśmy złączyć usta w pocałunku, gdy przerwał nam trzeci czynnik:
-Tato, co wy robicie?
W ułamku sekundy ja i Mathias znaleźliśmy się z powrotem na kanapie w metrowym odstępie od siebie.
-Aaron, synu. My... - nie mogłem się wysłowić z szoku. -Telewizję oglądamy.
-A co mają znaczyć te okulary? - zmrużył podejrzliwie oczy opierając się o próg. Zignorował fakt, ze przed chwilą obaj leżeliśmy na ziemi.
-Oh? Te? - poprawiłem je odruchowo. -Zastanawialiśmy się, czy by mi pasowały - roześmiałem się nerwowo. - Co sądzisz, synu?
-Hmmm... - mierzył nas wzrokiem przez chwilę, a my robiliśmy miny niewiniątek i udawaliśmy, że bardzo nas interesuje film, który akurat leciał w TV. -W porządku. Pasują ci - odpuścił w końcu i poszedł do kuchni.
Odetchnęliśmy z Mathiasem, gdy tylko młody zniknął z pola widzenia.
-Nigdy więcej - szepnął mój partner.
-Nigdy więcej - potwierdziłem, mimo że żaden z nas nie wiedział, czego konkretnie ma dotyczyć to "nigdy".
Cieszyłem się, że jednak nie zdążyliśmy z Mathiasem zrobić nic więcej. Aaron na szczęście niczego się nie domyślił, ale dziwnie na nas patrzył, jakby doszukiwał się potwierdzenia swojego niezadanego pytania. Na szczęście niczego nie znalazł i odpuścił...
[END]