piątek, 10 lipca 2015

~Zemsta~ Vithias

(Więcej autorskiego spamu)




Dzień jak co dzień z życia Mathiasa - jego normalność jest zaburzona, do czego, myślał, ze zdążył przywyknąć. Jednak zawsze znajdzie się coś, co pokaże mu, ze jeszcze wiele w życiu może go spotkać.
Mathias wracał właśnie do domu z pracy. Swoim zwyczajem myślał o problemach wszechświata i dziejach ludzkości (tak naprawdę to tylko szedł i nucił sobie piosenkę, no ale przecież nie można powiedzieć o tym wprost). Dotarł do drzwi dużego domostwa (wyjaśniając niedomówienia - domostwo należało do pewnej rodziny, z którą już dość dawno splótł nieodwracalnie swoje życie i parę innych rzeczy). Miał oczywiście klucze do tej posiadłości - w końcu w niej mieszkał od jakiegoś czasu. Otworzył drzwi i wszedł spokojnie do środka.
-O, Mathias! Cześć - z kuchni wychylił się zaraz jeden z mieszkańców, a konkretnie pewien nastolatek (czyt. Aaron Nils Anesel we własnej osobie, syn właściciela domu). Chłopak ten z pozorów był zwykłym młodym człowiekiem, jednak pod tą niewinną i poniekąd uroczą powłoczką kryło się wiele dziwnych rzeczy. Nie będzie tu jednak o nich napisane, bo nie o nich jest ta historia.
-Cześć - przywitał się mężczyzna. - Gdzie ojciec? - zapytał zaraz po dostrzeżeniu, że właściciela włości nie ma w pomieszczeniu.
-U góry. W łazience - wyjaśnił młody od razu. - Jednak zanim tam pójdziesz, to... A z resztą, brak mi słów, by to opisać. Sam zobaczysz - rzucił za odchodzącym.
Po chwili, nieco, a tak naprawdę to bardzo, zaniepokojony Mathias wszedł do pomieszczenia. Zaraz jednak się cofnął i zamknął drzwi. Chciał się truchtem oddalić stamtąd, jednak z pomieszczenia wyszedł Vidar we własnej osobie.
Człowiek ten, który cieszył się zabójczą sławą w okolicy (chociaż ostatnio ze względu na założenie rodziny, nieco sie uspokoił), który umiał zrobić w życiu wiele i wielokrotnie mógł człowieka zaskoczyć, tym razem przeszedł samego siebie. Stał sobie, jak gdyby nigdy nic, susząc ręcznikiem swoje... różowe włosy.
-Vidar. Vidar! VIDAR! One są... różowe! - Mathias z wrażenia aż przysiadł na podłodze.
-Och? No popatrz, nie zauważyłem.
-Vidar, coś ty narobił?!
-Się mi popieprzyły tubki i tak wyszło. No nie moja wina, ze to wszystko było rzucone byle jak w jedno miejsce. Ten, kto to zrobił, powinien dostać pisiont solidnych kopów w dupę.
-Sam zrobiłeś tam taki syf.
-Szukałem wiarygodnego usprawiedliwienia dla mojego katastrofalnego w skutkach kaprysu, ale jak wolisz tak to ująć...
-Ja nawet nie będę tego komentował. Idź się ogarnij!
-Dobra, dobra - Vidar poczekał, aż Mathias się odwróci, po czym wykonał tylko jeden mały ruch...

***

-Pora wstawać, Mathias! Mamy nowy, piękny dzień!~ - Vidar zdzielił Mathiasa w twarz poduszką, by ten szybciej wstał (dostał za to później z kapcia).
-Co ty taki radosny od rana? - Ratchew z trudem wstał. - Ale mnie łeb boli... Nic z wczoraj nie pamiętam. Czy my piliśmy?
-Nope. Ale to teraz nieważne. Słuchaj, bo ja musze pilnie wyjść. Wrócę dopiero wieczorem, także... Trzymaj się! - krzyknął i wybiegł. Podejrzanie szybko wybiegł.
Mathias wyczulony (przez swojego kochanka i jego pomysły) na wszystko, poczuł rodzące się w jego umyśle podejrzenie. Niesiony tym uczuciem wstał i podszedł do lustra.
Otworzył szeroko oczy na widok swojego odbicia.
Jego włosy, bardzo długie, sięgające prawie do pasa, o które zawsze dbał i które były jego dumą...
-Fioletowe. Fioletowe ombre. Mam na głowie jebane ombre. I to fioletowe. Ombre. Na moich włosach - gadał do siebie. Po chwili zacisnął ze złością zęby. - Chyba muszę dokonać aktu małej, krwawej zemsty...

***

Vidar wrócił do domu rzeczywiście późnym wieczorem. A tak właściwie to późną nocą. Było już po pierwszej, gdy przekroczył próg mieszkania. Spodziewał się karabinowej salwy, armii wojska, zaminowanego przedpokoju, czegokolwiek. Tymczasem w domu było pusto. I podejrzanie cicho.
Zajrzał do sypialni - Mathias spał. Czyżby pogodził się ze swoją metamorfozą?
Vidar wątpił i dlatego zdecydował się tej nocy spać na kanapie w przedpokoju.
Rano czekało go miłe powitanie - dostał w łeb poduszką. Spodziewał sie, ze zrobił do Mathias, tymczasem karygodnego czynu dokonał jego rodzony syn.
-Tata, zwolniłbyś w końcu tę kanapę.
Vidar posłusznie zwlókł się i poszedł do kuchni. Minął obojętnie Mathiasa, na jego pogodne "dzień dobry" odpowiedział jakimś niezrozumiałym burknięciem. Wydobył z zamrażalnika butelkę i postanowił udać się z nią do pokoju, gdy nagle coś go poraziło.
Odwrócił sie powoli w stronę stojącego tyłem partnera.
-Math?
-Hm?
-Twoje włosy...
-Co?
-GDZIE ONE SĄ?
-Co tak głupio pytasz. przecież widzisz, ze są. Tylko nieco krótsze - Mathias nawet nie odwrócił się w stronę rozmówcy.
-NIECO? ONE SA TERAZ KRÓTSZE OD MOICH!
-Widzisz, ściąłem je tak, by nie został ślad po ombre - Mathias przygładził króciutkie teraz włosy. Rzeczywiście, nie sięgały mu teraz nawet do ramion.
-Ale... dlaczego?
-Żebyś miał tą świadomość, ze jak z tobą skończę, to ty nie będziesz mógł zrobić tego samego - mężczyzna odwrócił się z przerażającym uśmiechem na twarzy...

~THE END~

5 komentarzy:

  1. Mózg wysadzony w powietrze... I to dosłownie xD
    Śmieszny shot, nie powiem.
    No i oczywiście...
    ...Tak wiem, szybko napisałam komentarz. Kilka minut po publikacji przez ciebie shota. Nawet dobrze, że coś mnie podkusiło by zajrzeć na bloggera xD
    Ze względu na późną porę... Życzę miłej nocki.
    Pozdrawiam i weny życzę ~

    OdpowiedzUsuń
  2. Musk rozjebany...tesz chce fioletowe ombre ;-; Oddaj mnie te włosy Math...oddaj je mówię ci..
    Wgl zapomniałam, który z nich jest seme XD Pozdro z podłogi..
    Czekam na kolejną notkę..
    Zemsta będzie słodka. Buahahaha~ *zuowieszcza aura*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam :) Osobiście nie znam tego paringu, nie wiem nawet co to za manga/anime, ale trafiłam tutaj ze względu na twoje opowiadania Eren x Levi i uderzył mnie jeden fakt.
    Wybacz, ale..
    TWOJE OPOWIADANIA TO NIE JA YAOI!
    Naprawdę, są słodkie i delikatne, ale właśnie to czyni z nich opowiadania shounen ai!
    Eh.. Uważasz siebie za fankę yaoi, a nawet nei wiesz czym się ono charakteryzuje? Radzę poczytać. Yaoi to opowiadanie o związkach męsko - męskich, które zawierają opisy E-RO-TY-CZNE! Shounen ai, to opowiadania, które zawierają jedynie opisy scen emocjonalnych (pocałunki, objęcia etc.), nie ma w nich erotyki, a w yaoi jest!
    Wybacz, ale mylisz pojęcia. Twoje one shoty są napisane dobrze, nie przeczę, ale nie jest to yaoi.
    Tyle ode mnie. Nie żeby coś, nie chciałam ciętak solidnie opierdolić, ale proszę cię zmień to, bo jest to błąd i to w dodatku bardzo rażący. Mam nadzieję, ze się nie gniewasz. Pozdrawiam, Shi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest*, zamiast ja, jebana autokorekta.

      Usuń
    2. Eh, nie* i cię tak*
      + fana* wybacz, ale moja autokorekta jest feministką T-T

      Usuń