środa, 12 marca 2014

~Lekarz~ Riren, SnK

Kolejny shot z Shingeki xD
Miłej lektury c:


Lekarz
-Ja tam nie wchodzę - oznajmił Eren przed drzwiami gabinetu.
Spojrzałem na niego i zacząłem się śmiać.
-Ja nie żartuję, Kapralu. Ja ram nie wejdę - rzucił mi przytłaczające spojrzenie.
Umilkłem. Nie sądziłem, że chłopak będzue się bał rutynowych badań i szczepień.
-Dlaczego? - zmarszczyłem brwi.
-Ja boję się... igieł - westchnął zrezygnowany. - Ogólnie, boję się trochę lekarzy.
Podszedłem do niego i położyłem mu dłoń na ramieniu. Spojrzał tak, jakby oczekiwał, że go wesprę, pocieszę i podniosę na duchu. Zdusiłem jego nadzieję.
-Bachor - skomentowałem krótko.
Zmrużył oczy, na poły zawiedziony, na poły wkurzony za uwagę. Chyba poważnie liczył na moje wsparcie... cóż, to nie w moim stylu.
-No, co tak stoisz, dzieciaku? - sprowokuję go nieco, co jak co, ale nim się łatwo manipuluje. - Boisz się? Kiepski żart, nie jesteś aż takim małym gnojkiem, by się bać takich głupot - uśmiechnąłem się złośliwie i uchyliłem drzwi gabinetu. - Chcesz zginąć z powodu głupiego przeziębienia, zanim wybijesz wszystkich Tytanów?
-Chciałbyś - wycedził przez zęby i z cierpiętniczą miną wszedł do znienawidzonego miejsca.
Ja wyszedłem na dwór, by bez zbędnego towarzystwa ludzi poczekać na powrót podwładnego.
***
-Ty! - krzyczał biegnącw moją stronę. - Manipulator! Podpuściłeś mnie!
-Oh, więc zauważyłeś - posłałem mu ironiczny, jak mój głos w tamtej chwili, uśmieszek.
-Dlaczego ty mi to robisz?!
-Nie wiem, bo lubię? Może podoba mi się twoja rozzłoszczona twarz? Bo pasuje ci ten rumieniec? Jak widzisz, powodów może być wiele, wybierz sobie któryś.
Odwróciłem się i bez oglądania się, wróciłem do bazy. Nie musiałem patrzeć w tył by wiedzieć, że krnąbrny nastolatek idzie za mną, rumieniąc się i roztrząsając moje słowa.
END

wtorek, 11 marca 2014

~Wyjazd~ Cz. 2 Shizaya, Durarara!

Druga i ostatnia część opowiadania (to moje niedługo wcale nie było krótkie, ja wiem |D). Udało mi się nawet umieścić mały fragment z Kadotą i Shinrą c:
Zapraszam do lektury, ale najpierw chcę Wam podziękować za odwiedzanie mojego bloga: ma już ponad 1000 wyświetleń!!! *^*
Może to niewiele, ale dla mnie znaczy dużo. Dziękuję Wam bardzo :3
No to wróćmy do wydarzeń z życia naszej czwórki...




-Shizuo! Jesteś w końcu! Zająłem nam pokój. Czteroosobowy, ale jesteśmy we trójkę - ty, ja i Kadota - Shinra przywitał blondyna, rzucając mu w twarz jego torbę z ciuchami. - Pasuje? Ja śpię przy drzwiach, obok Kadota, a ty bierz któreś z ostatnich łóżek - wyjaśnił szybko, gdy Heiwajima chciał rzucić torbę na pierwsze z brzegu łóżko.
- Obojętnie. Może być - chłopak rzucił torbę przez cały pokój (doktor omal nie dostał nią w głowę, a Kadota wyrwany z zamyślenia lecącym przedmiotem poprawił pozycję na łóżku i uniósł do góry brwi). - Nikogo więcej nie będzie?
-Nie, raczej n...
-Zapomnieliście o mnie - do pokoju wmaszerował dziarsko Izaya, przerywając brązowowłosemu odpowiedź. Minął obojętnie właściciela morderczych niebieskich tęczówek i rzucił się na ostatnie wolne łóżko. - Nee, Shizu-chan, cieszysz się, że będziemy razem mieszkać?
-Mendo - Shizuo w oka mgnieniu znalazł się przy czarnowłosym i złapał go za przód bluzki, unosząc go na wysokość swojej twarzy - to jakiś kolejny twój pieprzony żart, mam rację?
-O, widzę że znalazłeś ostatnie wolne miejsce, Orihara. Heiwajima, wstrzymaj się z takimi gestami do nocy, dobrze? - akurat wszedł ich wychowawca, oczywiście na miejscu opacznie rozumiejąc, co się dzieje między jego podopiecznymi. - Nie szalejcie zbytnio - rzucił wychodząc i zamykając za sobą drzwi.
Shizuo nie zdążył wyjaśnić czegokolwiek nauczycielowi, bo gdy tylko tamten opuścił pokój, Izaya pociągnął go na siebie i oplótł w pasie nogami:
-Nee, Shizu-chan, czyżbyś miał wobec mnie ukryte intencje?
-IZAYA-KUN, PIERDOLONA MENDO! ŚPISZ NA DWORZU, PIEPRZONY ZBOCZEŃCU!!!
Po całej akcji czerwonooki omal nie stracił życia, Kadota głowy, gdy wkurwiony blondyn rzucił przez cały pokój bagażem "mendy", Shinra zaliczył kilka siniaków, gdy Izaya na niego wpadł, a Shizuo nabawił się rozcięcia na policzku. Najgorzej ucierpiało łóżko. W zasadzie zostało doszczętnie zniszczone, co skończyło się tym, że płacili za zniszczenia i musieli spać na połączonych łóżkach, ku jeszcze gorszemu zepsuciu humoru przyszłego pana Ikebukuro...
***
-I co, będą? - podekscytowany Shinra zajrzał Kadocie przez ramię. - Mamy już zadania do gry w butelkę.
-Fuck, wychowawca je pilnuje. Nie ma szans, by przeszły niezauważone, a jak pytały o zgodę to je wyśmiał - zirytowany chłopak schował telefon do kieszeni. - A chłopacy mówią, że bez lasek to im się zbytnio nie chce.
-Czyli zostaliśmy sami - zawiedziony Shunra od razu stracił zapał.
-Sami, ale to nie znaczy, że nic z tego - Izaya wstał ze swojego miejsca i przysiadł się do nich. - Możemy zagrać we czwórkę, o ile Shizu-chan zechce - obrócił się w stronę leżącego do tej pory biernie blondyna.
-Świetny pomysł! - lekarz od razu odzyskał energię. - Nie będzie to tak fajne, ale co to za wyjazd bez gry w butelkę?
Kadota też rozchmurzył się nieco, tylko Shizuo się skrzywił:
-Mam grać z tą mendą? - zapytał z zamiarem odmówienia, jednak gdy jego wzrok napotkał nadzieję w oczach brązowowłosego przyjaciela, niechętnie się zgodził. - Tylko ten jeden raz.
Usiedli w kółku na wolnym kawałku podłogi. Kadota przyniósł wcześniej opróżnioną butelkę i położył na środku. Shinra postawił obok pudełko z wypisanymi wcześniej zadaniami:
-Ja kręcę! - wykrzyknął i przeszedł od słów do czynów.
Grali, wykonując wszystkie zadania - od tych głupich do prawdziwych wyzwań, jak prawdziwi mężczyźni przyjmowali na klatę wszystko.
Pierwsze dziwne zadanie przypadło Shinrze  - musiał odtańczyć uwodzicielski, wręcz dziwkarski taniec przed Kadotą. Podszedł do tego jak prawdziwy profesjonalista, zrobił nawet coś w stylu małego striptizu, tylko że nie rozebrał się do naga. Gdy jego kocie ruchy zaczynały zapowiadać koniec tanecznego show, brązowo włosy zatrzymał się w pół gestu i z wielkim burakiem na twarzy zapytał swojego obserwatora:
-Kadota, czy mi się wydaje, czy ci... stanął?
Na twarz wyższego chłopaka wstąpił krwisty rumieniec - Shinra nie pomylił się. Nieszczęśnik musiał iść do łazienki doprowadzić się do stanu używalności. Dopiero po jego powrocie mogli grać dalej.
Po kilku rundach z w miarę normalnymi zadaniami, wypadła kolej Oriharay. Kadota, bo to on akurat kręcił, wylosował karteczkę i podał mu. Izaya odczytał polecenie i z kamienną twarzą wyszedł z pokoju. Po odgłosie jego kroków poznali, ze poszedł do dziewczyn. Usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi, niewyraźny głos czerwonookiego, a zaraz po nim głośny pisk i wykrzyczanych przez przedstawicielki płci pięknej kilkanaście pytań:
-Chodzisz z Shizuo?!
-Wiedziałam, że jesteś gejem! Jesteś uke?!
-Nie sądziłam, że się kiedyś przyznasz!
Chłopak wrócił do pokoju ze zwycięską miną, a do momentu w którym zamknął drzwi, towarzyszyły mu podniecone żeńskie głosy, zalewające go potokiem pytań. Nastolatek usiadł na swoim miejscu i rzucił kolegom karteczkę z treścią zadania: "Powiedz dziewczynom, ze jesteś homo."
Gdy tylko pozostała trójka zapoznała się z tekstem, w powietrzu rozszedł się odgłos trzech facepalm'ów.
-Izaya-kun, nie sądziłem, ze to zrobisz - skomentował to Kadota.
-Mnie bardziej szokuje fakt, ze dziewczęta sparingowały go z Shizuo - szepnął Shinra, a gdy napotkał pytające spojrzenia kolegów, machnął ręką dając znak, że nie mówił nic istotnego.
Po chwili grali dalej, jednak niezbyt długo musieli czekać, by trafiło się kolejne nietypowe zadanie...
-Kręć, Kadota! Chcę zobaczyć, kto teraz będzie!
-Kręcę przecież. Nie podniecaj się tak, Shinra - chłopak najpierw zakręcił, a gdy butelka wskazała Shizuo, wyjął z pudełka karteczkę i podał mu. - Dawaj, Shizuo-kun.
Blondyn wziął niechętnie do rąk papierek i rozgiął go. Szybko przeczytał polecenie i spuścił głowę. Siedział tak chwilę w milczeniu, po czym zapytał:
-Musimy... Możemy zrezygnować z tego zadania?
-Co się stało, Shizuo-kun?
-Nee, nee, Shizu-chan, czyżbyś się cykał? - Izaya wykorzystał okazję, by zdenerwować młodego palacza.
-Reguły były, robimy wszystko, bez względu na treść - przypomniał kolegom Shinra. - Dawaj Shizuo, robiliśmy już takie rzeczy, że to nie może być gorsze - pocieszył przyjaciela.
-Ale Shinra! - podetknął lekarzowi pod nos karteczkę. - Przeczytaj to! Nie mogę tego zrobić!
Chłopak odebrał z rąk barmana zwitek i przeczytał go. Zbladł lekko i już otwierał usta, by dodać coś od siebie, gdy w słowo wszedł mu czerwonooki:
-Wszystko, Shizu-chan. Robimy wszystko. Takie były zasady. Prawda?
-Izaya-kun ma rację - potwierdził Kadota.
-No, niby tak, ale... - Shinra próbował trzymać stronę blondyna, ale czarno włosy znów mu się wciął.
-Trzy za. Robisz, Shizu-chan.
Heiwajima, kolejny raz tego dnia, wkurwił się. Wyrwał z rąk Shinry zadanie, podetknął je kolejno pod twarze pozostałej dwójki i wydarł się:
-Żebyś tego nie żałował, mendo pieprzona! - rzucił się na pobladłego po zanalizowaniu tekstu Izayę i przyszpilił go do podłogi. Po chwili zawahania, pocałował go i puścił. - CO ZA POPIERDOLENIEC WYMYŚLIŁ TO ZADANIE?!
Oczywiście, cała sytuacja skończyła się mega rozró, na której ucierpieli wszyscy, w tym bogu ducha winny Shinra czy ich wychowawca, który przybiegł zaintrygowany rozróbą. Poza tym, wszyscy wrócili szybciej - część do domu, część do szpitala.
Autora zadania nigdy nie znaleziono. Z wiadomych przyczyn bał się przyznać...
END

Ta część jest równocześnie ostatnią opowiadania "Wyjazd". Mam nadzieję, ze przypadło do gustu (co prawda seksów nie było, ale chyba nie jesteście źli, ne? ~(*3*)~ ). Niedługo może wezmę się za przepisanie mojego czterdziestostronicowego (w zeszycie A5) opowiadania z SnK. Wyjasnię tylko tyle, że  w tym opo Armin wyznał uczucia Erenowi, lecz ten go nie zaakceptował i szukał ratunku od namolnego przyjaciela u innych. Los chciał, ze jego wybawcą został Kapral... Jest skończone, są seksy, jest gwałt. Musze to przepisać i zedytować, co trochu może zająć xP